Rzut oka na centrum stolicy.
Żandarmeria spaceruje z milicją. Co parę kroków widać kroczących kozaków w moro. Komuna wróciła?
Gardzę bredniami, że to niby dla naszego wspólnego dobra. Osobiście nie czuję się bezpiecznie w otoczeniu nadmiernej liczby mundurowych. Nie żebym miał powody się bać, ale czasy mamy takie, że powód znaleźć jest bardzo łatwo. Dzięki misternie zorganizowanej poniedziałkowej szopce i medialnej propagandzie, władza uzyskała kolejny oręż do walki ze sprzeciwem. Podobne metody doskonale sprawdzają się na całym świecie. USA toczy niemającą się skończyć walkę z terroryzmem, a Polska będzie zwalczać nacjonalizm, faszyzm i homofobię. Wiele osób nie dostrzega tragedii tej sytuacji. W większości przypadków mają mózgi przeżarte medialnym szlamem, powtarzają dookoła zasłyszane głupoty, więc poniekąd nie ma się co dziwić ich niezrozumieniu. Jednak, problem istnieje tak czy inaczej.
Załóżmy pewną sytuację:
Idziesz ulicą i nagle dostrzegasz ważącego 120 kg zarośniętego na brodzie, spoconego faceta w miniówce. Jako zdrowy na umyśle mężczyzna z jądrami na właściwym miejscu, dajesz wyraz swojemu zniesmaczeniu i zażenowaniu reagując zdziwieniem, pogardliwym uśmiechem i złowrogą miną. Ale uważaj! Pani z penisem większym od Twojego woła idącego nieopodal mundurowego i mówi, że jesteś nietolerancyjny i stosujesz postawę agresywną i mowę nienawiści. Dostajesz pałą przez łeb, budzisz się w areszcie, zostajesz skazany.
Śmieszne i absurdalne, ale czy to nierealny scenariusz? Do tego wszystko prowadzi. Jak będzie tak dalej, to wkrótce pedofile, a nawet gwałciciele będą traktowani jako osoby o po prostu odmiennej orientacji seksualnej, a Ty będziesz musiał to akceptować bo inaczej będziesz wrogą jednostką. Nie zgadzasz się? Żyj w ciągłym strachu. Wszelkie wrogie jednostki będą wyławiane przez służby i odseparowywane od reszty społeczeństwa. Pozostaną tylko masy otumanione i pozbawione jakiejkolwiek własnej myśli, maksymalnie sterowalne. To tłumienie rewolucji jeszcze przed jej wywołaniem. Wolność słowa? Jest tylko wtedy gdy to słowo jest zgodne z przyjętym nurtem. Jeśli przeczy nurtowi, jest mową nienawiści i należy z nią walczyć. Warto jednak pamiętać, że agresja wobec agresji, także jest agresją.
Dobra, dość kazania. Hmmm.... może się tylko czepiam... Może powinienem jechać na Plac Zbawiciela i wetknąć kwiatka w szkielet zjaranej tęczy, wstąpić do nocnego po piwko, usiąść w domu przed telewizorem i włączyć serial?
Za przeproszeniem, 'ni chuja'.
![]() |
Zomowcy przygotowują się do rozpraszania manifestacji, 1982 |
![]() |
Żandarmeria strzeże pustej stacji Warszawa Stadion, listopad 2013 (kilka dni wcześniej spalono tęczę na Placu Zbawiciela, na Stadionie Narodowym odbywa się szczyt klimatyczy) |