26.12.2014

Świąteczne Karp'accio



Kolejne święta za nami, kolejne promocje, wyprzedaże i kilometrowe kolejki do kasy w markecie już się przewaliły i znowu będzie można spokojnie zrobić zakupy w sklepie, gdzie jest 7 kas, z czego tylko 2 czynne.



Oczywiście jak jest promocja, to każdy chce się na nią załapać i robi co może. Zwłaszcza, jeśli jest to emeryt z małego miasta, w którym nie ma supermarketu na każdym rogu, mający 1000 zł emerytury i chciałby sobie zjeść karpia razem ze swoją rodziną przy wigilijnym stole. Na filmie „Chytry dziad z Mławy” widzimy jak jakiś starszy pan o kondycji John'a Rambo wchodzi na zamrażarkę i bierze z niej karpia, zanim uprzedzą go inni ludzie. Cóż, normalna sprawa i nie ma w tym nic dziwnego. Jeszcze gorzej to wygląda w USA czy innych zachodach podczas otwarcia centrum handlowego. Tam ludzie są wynoszeni do ambulansów razem ze swoimi wywalczonymi telewizorami. Tam jest dopiero grubo. Ale oczywiście nie dla napinaczy i gimbazy która ma teraz ferie świąteczne, nie musi odrabiać słupków, to sobie wejdzie na YouTube i napisze „komunistyczny dziad”, „PiSowskie bydło”, „jak to się można skurwić dla karpika tańszego o 2zł” ...bla bla bla. Złota polska młodzież. Czuć w niej ten postęp, tą europejskość, tę wolność od komunistycznego syfu, zaraz się rozpłynę z zachwytu. Jednak... jestem w stanie iść o zakład, że większość z tych piewców postępu albo jeszcze siedzi na garnuszku mamusi albo się wyprowadziła do Warszafki i studiuje filozofię, politologię albo inny jakże perspektywiczny kierunek, po którym smaży się hamburgery w McDonaldzie. Ewentualnie jest jednym z tych „chodzących ideałów”, który lansuje się na młodego europejczyka, popija kawę ze Starbunia, co roku wstawia na fejsbunia fotkę z wakacji w Szarm el Szejk czy innej Antalyji (czy jak to się tam pisze) i choć ledwo ledwo mu do pierwszego starcza to musi wszem i wobec pokazać, że Andrzejem z Krotoszyna to on nie jest.


A to najbardziej praktyczny prezent jaki można podarować w tym kraju: